Istnieją pewne zwyczaje edytorskie i redaktorskie, których niespełnienie nie jest wprawdzie błędem językowym, ale których uwzględnienie świadczy o wysokiej kulturze osobistej autora. Tak jest na przykład w przypadku usuwania jednoliterowych spójników z końca wersów wyjustowanego tekstu. Tutaj trzeba skorzystać z opcji „Znajdź i zamień” na wyrażeniach regularnych, co nie jest szczególnie trudne, ale wymaga sięgnięcia do właściwych źródeł.
Znacznie częściej pozostają w dokumentach bardziej istotne błędy, np. niezaktualizowany lub niewłaściwie wstawiony spis treści – zamiast użyć narzędzi edytora, wiele osób pisze spisy treści ręcznie, a to niewygodne i nieestetyczne. Podobnie często chaos wkrada się w przypisy albo komentarze. Jeśli mają one pozostać w dokumencie, wskazane jest, aby każdy z edytujących robił po sobie porządek – usuwał komentarze zostawiane dla siebie, a pozostałe pisał językiem zrozumiałym dla innych.
Na koniec warto też zadbać o ochronę strony tytułowej, jeśli taka w dokumencie się znajduje, przejrzeć konstrukcję akapitów (najlepiej za pomocą śledzenia bękartów i wdów), ewentualne reguły dzielenia wyrazów, a dla pewności warto też otworzyć plik po zmianie formatu, żeby mieć pewność, że nawet najdrobniejsze detale pozostały niezmienione w stosunku do wersji pierwotnej.